aaa4
Szeregowy

Dołączył: 25 Lip 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:49, 25 Lip 2017 Temat postu: |
|
|
-Starowinke - dodal z niesmakiem Wlokita, ktory nie dalej jak dwie noce wczesniej spil sie z Babunia Jagodka skalmierskim winem zaprawionym lubystka tak okrutnie, ze az po swit biegali golo po poludniowych zboczach, czyniac tam wszelakie mozliwe sprosnosci. - Toz wstyd.
Kaniuk pokrasnial z lekka na te uwage i zaklopotal sie.
-Toc ja jej nie chce, dobrzy ludzie, zrazu morzyc - poczal sie tlumaczyc - ani ogniem bez dania racji przesladowac. Was takoz nie winie, bo was samopas zostawiono, bez wsparcia nijakiego i opieki duchownej, nie dziwota tedy, zescie pobladzili. Skoro powiadacie, ze nijakiej krzywdy nie czyni, trzeba ja bedzie z poczatku lagodnymi slowy napomniec i przestrzec. Bo moze prawdziwie ona jeno niewiasta slaba, co z ulomnosci natury swej upadla, jako sie czesto dzieje. Rzecz to pospolicie znana, ze jak bialoglowie od starosci rozum szwankowac poczyna, a krew ja wciaz upalami dreczy niby mloda, to mysli ja dziwne, bezrozumne nachodza - jak sie niby z demonami brata i pospolituje, po powietrzu lata, a czary szkodliwe odprawuje. Z takowymi lagodnie trzeba, troska a perswazyja...
-To wy jej perswadujcie! - krzyknal zapalczywie karczmarz, ktoremu Babunia onegdaj naplula na sam srodek lysiny, kiedy latala nad osada na swej ulubionej sztachecie. - Perswadujcie jej, wasza wielebnosc, ile wlezie. Ale nas do tego nie mieszajcie.
Kilkoro wiesniakow przytaknelo mu posepnie.
-A wedle wilkow zda sie z soltysem naradzic - ciagnal Kaniuk - zeby straze wokol wioski naznaczyl. Ktory z was jest soltysem?
Myszaty koniokrad wcisnal glebiej rece w kieszenie, Ortyl splunal niechetnie na beczke z nieczystosciami, a lysy Kowlik kopnal palik do przywiazywania koni i zaklal paskudnie.
-Jak to? - zdumial sie Kaniuk. - Wiedzme macie, a soltysa zbraklo? Trzeba sie bedzie zejsc co predzej i wybrac meza jakiego godniejszego a statecznego i soltysem naznaczyc. Toz mus, zeby kto osadzie przewodzil.
-Zaden mus! - rozdarla sie zza plecow babinca Kordelia, wdowa po mlynarzu, niewiasta potezna i w barach tak rozrosnieta, ze jeszcze za zycia starego Betki potrafila sama dwa wory z maka z wozu zdjac i do mlyna wtaszczyc. - Zaden mus, wasza wielebnosc! A niby jakim prawem?! - Przepchnela sie do przodu i pogrozila Ortylowi piescia, bo sie na nia zanadto smiele popatrzal. - Jakim prawem, ja sie pytam, maja nam oni przewodzic? Toz oni nawet nietutejsze, roku jeszcze nie bedzie, jak ich Babunia do Doliny ze swiata zegnala. I maja sie teraz te golodupce, zboje i koniokrady do rzadzenia brac? A niedoczekanie, wasza wielebnosc! A skadze mnie wiedziec, czy oni juz tutaj na dobre zostana, czy jeno z wiosna jako kukawki precz poleca, dobytku jeszcze nakradlszy?
-Swieta racja! - kilka niewiescich glosow potaknelo zapalczywie. - Swieta racja!
-I tyle ja wam, wasza wielebnosc, powiadam, ze mnie nikt przewodzil nie bedzie - ciagnela krewka wdowa. - Bo tutaj i grunta moje, i bydlo moje, i mlyn, i gotowizna. Mnie pod spodnica nie swierzbi, zebym miala sobie wlasnego parobczaka za gospodarza brac. - Spojrzala na baby, z ktorych kilka zmieszalo sie wyraznie. - I niech sie jednemu z drugim nie zdaje, ze jak w izbie mieszka, to rychlo do soltysowania przyjdzie, bo jeno z naszej laski tutaj zywia! - Stala naprzeciw Kaniuka, czerwona na gebie ze zlosci i potezna w swej czarnej sukni i wdowim welonie. - A wasza wielebnosc niech nie slucha, co tam po proznicy ozorem miela. Plebanije zesmy wyszykowaly, jak sie patrzy, zur nagotowany, a i pora na wieczerze sposobna. - Wyszarpnela mu z reki lejce, a kasztanek ruszyl za nia poslusznie.
Chcac nie chcac, Kaniuk uczynil to samo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|